Sztuka minimalizmu w diecie

Asceza i post przez wieki były uznawane za przybliżające do świętości. Wyzbywanie się doczesnych dóbr oraz odmawianie sobie przyjemności jedzenia miały przekierować myśli do sfery duchowej. Słynne posty cesarzy, królowych i mnichów zawsze były traktowane jako element dążenia do doskonałości, a i w obecnych czasach ludzie poddają się głodówkom, aby oczyścić ciało i umysł.

Prawdziwa Głodówka polega na powstrzymywaniu się od jedzenia przez okres od 3 do 10 dni. To zdecydowanie zmienia funkcjonowanie organizmu. Brak codziennej dostawy węglowodanów i składników mineralnych może mieć poważne konsekwencje. Gwałtownie spada poziom glukozy we krwi, mięśnie i mózg tracą dostęp do energii i cały metabolizm ulega znacznemu spowolnieniu. W pierwszych dniach Głodówki odczuwa się to najintensywniej, później zaczynają działać mechanizmy obronne, które jednak wbrew wszystkiemu podtrzymują procesy życiowe.

Nie jest to jednak nic zdrowego. Głodząc się, fundujemy organizmowi terapię szokową, rewolucję hormonalną i paradoksalnie nie schudniemy trwale. To trochę tak, jakbyśmy próbowali w niekontrolowany sposób przyjmować antybiotyki. Wytworzylibyśmy lekooporne szczepy bakterii. Po prostu nasz organizm nie da się nabrać na rozsądną kurację odchudzającą, jeśli przeszedł przez tak ekstremalną próbę głodu. Nauczy się korzystać z nawet niewielkiej ilości kalorii i nawet część z nich odłoży pod postacią tkanki tłuszczowej.

Tak więc ścisły post nie, ale… Odmawianie sobie niektórych dań lub produktów już tak.

Są takie trendy w modzie, wizażu, projektowaniu wnętrz, pielęgnowaniu relacji, które promują ograniczanie zbyt krzykliwych lub zbędnych elementów. Ważne jest stawianie na jakość, a nie na ilość. Jakże prawdziwe jest to również w spojrzeniu na dietę. Ile to już razy pisałam, że im prościej tym lepiej? I im mniej składników tym prawdziwiej? Zdecydowanie bycie lekko nienasyconym wychodzi na zdrowie. Unikamy niestrawności, czujemy się lekko, mamy więcej energii. To z kolei sprawia, że jesteśmy dobrze nastawieni do ludzi i bardziej lubimy siebie.

Okres postu przed Świętami Wielkanocy można wykorzystać na naukę odmawiania sobie i skupiania się na karmieniu organizmu, a nie zaspokajaniu głodu.

Bardzo proszę, oto przykład. Nie kupuj żadnych słodyczy. Nie oszukuj się, że batonik fit może Cię odchudzić. Wyrzuć jadalne, ale kaloryczne elementy dekoracyjne z dań – posypki, śmietany, słodziki i poczuj prawdziwy smak potraw, które przygotowujesz. Uwierz, że nie musisz podjadać między posiłkami, to nienaturalne. Powiedz sobie, że nie wchodzisz do sklepu ot tak sobie, tylko wtedy, gdy czegoś potrzebujesz. Umów się z przyjaciółką na spacer, zamiast na kawę. Pewnie skończyłoby się na ciastku. Takie odmawianie sobie codziennie drobnych zbędnych dodatków w diecie uczy dyscypliny i naprawdę przygotowuje do trwałej zmiany nawyków żywieniowych.

W drugą stronę też to działa. Jeśli codziennie postanowisz zmienić jedną rzecz w swojej diecie, łatwiej w niej wytrwasz. Możesz na przykład dodać szklankę świeżych warzyw każdego dnia lub po drodze do pracy zatrzymać się na świeży koktajl, a nie latte. Możesz też udawać, że nie widzisz szyldu cukierni i wstąpić do kwiaciarni. Zaręczam, że poczujesz niesamowitą dumę.

Metoda małych kroków zbliża do celu powoli, ale skutecznie. A o to właśnie chodzi – żeby bez szalonych diet zmienić swój sposób odżywiania.

Poniżej lista hitów postnych z kuchni polskiej od Słowian do pokolenia Y. Wiele z tych dań to podpora współczesnych diet oczyszczających i redukujących. Nic się nie zmienia, prawda? Wpadło Wam coś w oko?

kasza, najlepiej gryczana, z dodatkiem oleju rzepakowego, koperku i szczypiorku

suszone jabłka

gotowana soczewica z olejem lnianym

płatki jęczmienne gotowane na wodzie, z dodatkiem suszonych śliwek

zupa z kiszonej kapusty- na wodzie!

surowa rzepa

koktajle z jarmużu i chrzanu

migdały i orzechy

Dodano: 6 marca 2017, autor: Dorota Dębogórska