Niebezpieczne odwodnienie

Czy zastanawialiście się kiedyś nad znaczeniem prostego nawyku picia wody? Dlaczego coś, co dla wszystkich zwierząt jest absolutnie naturalne, dla człowieka niejednokrotnie jest tak trudne do zrealizowania? Stworzyliśmy całą kulturę picia kawy, herbaty, wina, a ostatnio smoothie i wyciskanych soków, a zapomnieliśmy o wodzie. Tymczasem, niedobór wody w organizmie wpływa fatalnie na kondycję fizyczną, stan skóry (starzenie!), psychikę ( zmiany nastrojów), przemianę materii (w tym cellulit i chudnięcie). Czy naprawdę dopiero dietetyk musi przypomnieć nam o roli wody? Czy tylko reklama jest w stanie nas zachęcić do jej picia? Lub aplikacja w komórce? Wstyd! Pora wytworzyć zdrową modę na wodę!

Znaczenie wody w organizmie jest bezdyskusyjne. Jest niezbędna do prowadzenia procesów trawienia, regulacji pracy serca, nerek i mózgu, stabilizacji temperatury ciała. Nie mogłabym znaleźć ani jednego obszaru ciała ludzkiego, który nie wymagałby do funkcjonowania wody.

Odwodnienie kojarzy nam się zwykle ze znaczącym ubytkiem wody na skutek gorączki, zatrucia pokarmowego lub upału. To oczywiście skrajne przypadki. Pomiędzy nimi i stanem odpowiedniego nawodnienia organizmu można wyróżnić jeszcze szereg stopni odwodnienia, nieobojętnych dla naszego zdrowia i kondycji.

Jakie są objawy odwodnienia i jego konsekwencje?

Pierwszym symptomem jest oczywiście pragnienie. I często je ignorujemy. A wystarczyłaby około szklanka wody i po sprawie.

Kolejne sygnały to zaburzenia koncentracji, ból głowy, niepokój lub senność. Zwykle pomocne jest wypicie 2-3 szklanek wody, ale nie na raz! To ma być powolne nawilżani organizmu, z nie błyskawiczne napełnienie pęcherza. Jeśli regularnie zapominamy o piciu wody, obserwujemy u siebie obrzęki, szczególnie na twarzy oraz ciągle zmęczenie i ociężałość.

Następny etap wiąże się już z zaburzeniami pracy nerek – trudności w oddawaniu moczu i cienie pod oczami, spowolnieniem przemiany materii – zaparciami, nudnościami i ostrym bólem głowy.

Skrajne objawy odwodnienia dotyczą zaburzeń lub utraty świadomości, zaburzeń wydzielania śliny, trudnościami w widzeniu, wahaniami ciśnienia.

Niebezpieczne skutki przewlekłego odwodnienia to kamica nerkowa, kamica żółciowa, podwyższone wartości lipidów (cholesterolu i trójglicerydów) oraz glukozy we krwi.

Jak odpowiednio się nawadniać?

Proste. Do picia służy woda lub ewentualnie jej roztwory – soki z owoców i warzyw, napary z ziół i herbat, kawa, kompoty. Niektórzy błędnie uwzględniają też wodę z potraw – zup, sosów, warzyw i owoców.  Błąd, który wiele osób popełnia zimą, ilustruje świetnie zamiana w szyku tego zdania: do picia służy herbata / soki / kawa lub ewentualnie woda. Najlepszą wersją napoju jest jednak woda, bo to gotowy produkt, którego organizm nie musi odcedzać i specjalnie przygotowywać do wykorzystania.

Wydaje nam się, że kiedy jest chłodno, nie potrzebujemy wody. Dlatego właśnie trzeba się pilnować i pić z rozsądku. Zimą również tracimy wodę z organizmu, choćby przebywając w przegrzewanych domach i biurach.

Jak często sięgać po wodę? Jeśli przyjmiemy, że dziennie siusiamy około 6-7 razy, to możemy śmiało założyć, że potrzebujemy minimum 6-7 szklanek wody każdego dnia. Dla kilkuletnich dzieci połowa tej porcji. Zaznaczam, że powinna to być woda, gdyż chcemy się nawodnić.

Wypijamy jednocześnie codziennie inne płyny, ale część z nich ma działanie odwrotne, np. alkohol, kawa i herbata oraz zioła – mięta, pokrzywa. Należy też mieć świadomość, że niektóre produkty wiążą wodę i niejako „odbierają” ją komórkom. To przede wszystkim produkty zawierające dużo błonnika – otręby, grube kasze i płatki, ale również sól. Im więcej ich w naszej diecie, tym więcej potrzebujemy wody.

Jaką wodę wybrać?

W sklepach mamy ogromny wybór wody. Mimo to, na co dzień spokojnie możemy pić wodę wodociągową. Jeśli ktoś nie ufa jej jakości, może zakupić specjalny filtr do uzdatniania wody z kranu lub wybrać wodę źródlaną butelkowaną. Woda mineralna jest świetnym uzupełnieniem mikro- i makroelementów, ale nie powinno się jej wypijać więcej niż 2-3 szklanki dziennie. Wyjątek stanowią osoby intensywnie trenujące.

 

 

 

 

Dodano: 31 stycznia 2017, autor: Dorota Dębogórska