Racjonalne zakupy

Kontynuując temat zapasów, dziś porozmawiamy o zakupach. Jak kupować rozsądnie, faktycznie tylko potrzebne produkty, nie marnować jedzenia i oczywiście nie zbankrutować.

Przede wszystkim trzeba mieć dobry plan i się go trzymać. Niedobrym pomysłem jest wychodzić po zakupy spożywcze, będąc głodnym lub pod wpływem impulsu, na zasadzie „coś bym zjadł”. Najczęściej kończy się to zapełnianiem lodówki niepotrzebnymi produktami. Jeśli się szybko psują, np. sery, jogurty czy wędliny, to mamy dwa wyjścia. Albo zjeść więcej niż planowaliśmy ( i niestety przytyć/złamać dietę/odchorować* – właściwe podkreślić) albo nie zjeść i wyrzucić, mieć wyrzuty sumienia i poczucie zmarnowania pieniędzy.

W ramach planu sporządzamy sobie listę potrzebnych produktów i kupujemy tylko to, co na niej widnieje. Jak robimy listę? Otóż robimy przegląd lodówki, szafek, spiżarni i innych miejsc, w których przechowujemy jedzenie ( znam też niestety chomików biurowych, a nawet łazienkowych). Dzielimy sobie zakupy na grupy według częstotliwości , np. do kupienia 1 raz w miesiącu, 1 raz w tygodniu, 2-3 razy w tygodniu. Planujemy też miejsce zakupów, np. targ, sklepik osiedlowy, market, żeby za każdym razem nie gnać po kilka kilometrów po paczkę ryżu lub nie naciąć się na nieświeże warzywa w dużym sklepie. Warto się zastanowić, jak często musimy kupić świeże warzywa, owoce, mięso, jajka i przyporządkować je do poszczególnych grup. Zapasy produktów z długą datą ważności, szczególnie sypkich, wystarczy uzupełniać co kilka tygodni.

lista zakupów - dietetyk poleca        image

W tworzeniu listy pomaga tez planowanie posiłków. Czy wiecie, że kiedyś w domach jednym z zajęć i wręcz obowiązków gospodyni było planowanie z wyprzedzeniem posiłków na cały tydzień? Niezmiernie to ułatwiało pracę oraz pozwalało nie zmarnować ani okruszka. Wynikało to oczywiście też z tego, że nie można sobie było ot tak wyskoczyć po zakupy i korzystało się w dużej mierze z tego, co akurat było sezonowo dostępne. Ale co nam szkodzi dziś zabawić się w panią Ćwierczakiewiczową i zaplanować swoje 365 obiadów?

Wzorcowa lista powinna uwzględniać również ilości, a te określamy już na pewno według ” wskaźnika średniego zużycia produktu”. Czyli po prostu spróbujmy oszacować , na jak długo wystarczy nam litr mleka, kostka masła lub inne produkty i kupujmy je tak często, żeby nie zalegały nam tygodniami w lodówce. Bardzo inżynieryjny ten wpis:)

Stwórzmy więc listę na miesiąc.

do kupienia codziennie:

pieczywo, ew. świeże soki

do kupienia 2 – 3 razy w tygodniu, na bazarku:

świeże warzywa, owoce – jesienią to włoszczyzna, buraki, kapusta świeża lub kiszona, cukinie, pomidory, papryka oraz śliwki, jabłka, gruszki, a jak szczęście dopisze to orzechy włoskie lub laskowe i grzyby leśne

do kupienia 2 razy w tygodniu w sklepie osiedlowym:

masło, sery, jajka, jogurty, wędliny, świeże mięso i ryby

do kupienia 1 raz w miesiącu w dużym sklepie ( lub innym, byle pojechać samochodem):

produkty sypkie- kasze, ryże, płatki, mąka; produkty niemal wieczne jak herbaty, zioła, kawa; bakalie

To naprawdę proste narzędzie, pozwalające na oszczędność czasu i rozważne wydawanie pieniędzy. Założę się, że powstały już odpowiednie aplikacje, a jeśli jeszcze nie, to zgłaszam, że to mój pomysł! A za oszczędności możemy sobie sprawić piękne i przydatne sprzęty kuchenne, o których następnym razem napiszę.

Dodano: 14 października 2016, autor: Dorota Dębogórska